niedziela, 26 kwietnia 2015

Szafirowe gody


Dziś nadarzyła się okazja do świętowania.
Spotkaliśmy się w rodzinnym gronie, składaliśmy życzenia,
wręczaliśmy upominki i słuchaliśmy opowieści z ich życia.
45 rocznicę ślubu obchodzili członkowie naszej rodziny.




Przygotowałam dla Jubilatów mały upominek,
który powstał w ekspresowym tempie iż w trzy dni.
W końcu odnalazłam moją turbo igiełkę;))




Wzorek wyszukałam w sieci.
Wyszywałam na białej Aidzie 14ct nićmi Dmc,
które dobierałam według uznania.
Rozkręciłam się w ostatnim etapie haftu;)
Dołączyłam Kreinika 001 w imionach
i Kreinika 092 w sznureczku, którym wyszyłam serducho.












Solenizantom upominek się bardzo spodobał
a dla mnie była to wyjątkowa niedziela....
.....która minęła baaardzo szybciutko;)

 


******

czwartek, 23 kwietnia 2015

Pies i Gnom - odsłona II



Trochę ostatnio mnie tutaj nie było więc by nie przepaść całkowicie,
pojawiam się na chwileczkę i przedstawiam postępy w Nimue.




Pomijając fakt iż teraz zupełnie nie mam na nic czasu,
koniec obrazka jest już blisko.
Praca nad tym haftem to sama przyjemność.
Masa kolorów, mini, pół i ćwierć krzyżyki, pełna różnorodność...
czyli wszystko to co lubię najbardziej ;)





Zmykam do pracy, przesyłając Wam słoneczne pozdrowienia!

piątek, 3 kwietnia 2015

Pies i gnom .... oraz życzenia Wielkanocne.


Na wstępie serdecznie Wam dziękuje za ciepłe i pozytywne komentarze,
pozostawione pod poprzednim wpisem dotyczącym " Paryskiej Hortensji"
Takie słowa mocno budują, dają motywacje i niesamowitą  chęć,
by w dalszym ciągu realizować swoje plany twórcze i snuć następne;) Dziękuje!

Na początku marca wspominałam,
że mam zamiar spędzać mój wolny czas nad obrazkiem dla syna.
Część z Was od razu i pewnie bez żadnego wysiłku,
odgadła iż to będzie haft Nimue opracowany na podstawie ilustracji
Jean - Baptiste Monge.


Jean - Baptiste Monge


Pełna zapału i entuzjazmu zaczęłam nowy haft
i pewnie teraz pokazywałabym finał mojej pracy, 
gdyby nie choróbsko które wkradło się w nasze domostwo.
Z masakryczną gorączką i z dodatkowym pakietem męczących dolegliwości,
położyło nas do łóżek.
Chochliki już wydobrzały, ja natomiast funkcjonuje na 30% mocy.
Święta u mnie są bardzo daleko, 
więc by choć trochę atmosfery świątecznej wpuścić do domku,
zaraz bierzemy się z dziećmi za przygotowywanie pisanek.





Tak prezentuję się haft na dzień dzisiejszy.
Gdy tylko siły mi wrócą, to dorobię gnomowi kapelusz i twarzyczkę..... 
może z trochę mniejszym nosem;)


 ******